Kiedy tylko dotrwałam nowe materiały, zasiadłam do szycia czapek. Osobiście świetnie się czuję w dużych, zwisających smerfetkach czy krasnalach. Pasują do lekko zawadiackiej duszy, dodają charakteru do jesiennej czy zimowej stylizacji. Póki co pogoda obchodzi się z nami delikatnie, więc czapy zakładamy bardziej do ozdoby, ale z pewnością niedługo będziemy po nie sięgać przy okazji każdego wyjścia dobierając do kompletu wszelkie szale czy kominy. A właśnie, ciekawa jestem po co chętniej sięgacie, dla mnie zdecydowanie wygodniejsze kominy, szalika mi zawsze za dużo pod szyją nigdy nie wiem co robić z wystającymi końcówkami
W sumie zrobiłam dopiero zdjęcia próbne tych czapek, bo właśnie lecą do mnie metki-wszywki z logiem MustGo! 🙂 Strasznie się na to cieszę i nie mogę się już doczekać, żeby zobaczyć jak będą się prezentować 😁
Okazuje się, że moje czapy są całkowicie unisex, bo i męska strona domostwa czuje się i wygląda w nich świetnie!
Pomyślałam też o tych, którzy nie lubią smerfetek, wolą kiedy czapka ściśle opatula głowę. Są dwie wersje, albo można tę oto pięknotę podwinąć, wówczas czubek znajdzie się tuż przy głowie, albo wybrać wersję „short”, którą jest krótsza i nie wymaga wywijania, bo sama z siebie opatula łepek 🙂 (zdj. pierwsze, czarna). Wszystkie kolory robię w wersji „short” i „long”, więc dla każdego coś dobrego
